31 stycznia 2015

SKODA YETI OUTDOOR 4x4 ELEGANCE 1.8 TSI 6MT (2014) - święta z kurką.

Zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia spędziłem w towarzystwie "zbłąkanego wędrowca", który wcale nie szukał wolnego miejsca przy moim wigilijnym stole. Szukał miejsca w ogrzewanym garażu.


Przez cały okołoświąteczny tydzień miałem do swojej dyspozycji nowy samochód z napędem 4x4, pełny bak i dużo czasu na podróże – czego chcieć więcej? Skoda Yeti - bo o tym aucie mowa - pozostawiła po sobie wrażenie samochodu przemyślanego, dojrzałego i dopracowanego zarówno w kwestiach podstawowych jak i w szczegółach. Ale to nie wyłącznie technikalia przesądziły o pozytywnej ocenie Skody, a przede wszystkim fakt, że przez 7 dni testu szczerze polubiłem "kurkę". 

7 października 2014

Ruiny ośrodka wypoczynkowego w Porąbce - Kozubniku

Architektura czasów PRLu kojarzona jest przede wszystkim z posępnymi blokowiskami, paskudnymi pawilonami handlowymi i zwalistymi budynkami użyteczności publicznej. Przestrzeń planowana była w sposób czystko utylitarny, co nie jest może pozbawione zalet, ale za to z pewnością utrudnia czerpanie przyjemności z przebywania w konkretnym otoczeniu.
 
 


30 czerwca 2014

AutoPRZEWODNIK na YouTube

Zapraszam do odwiedzenia mojego kanału na YouTube, na którym możecie znaleźć filmy o tematyce motoryzacyjnej. Zawartość kanału będzie oczywiście stopniowo rozbudowywana. Link znajduje się poniżej.

11 stycznia 2014

Podziemia mauzoleum w Wałbrzychu

Mauzoleum w Wałbrzychu to miejsce dalekie od ideału jak chodzi o cel niedzielnego, rodzinnego spaceru. Niemniej dla osób chcących rozpocząć swoją przygodę z włażeniem tam, gdzie zdecydowanie być ich nie powinno – jest w sam raz.

 

17 grudnia 2013

Pałac w Kamieńcu Ząbkowickim

Pierwszy mój kontakt z pałacem w Kamieńcu Ząbkowickim daleki był od tego, co można nazwać "zwyczajnym zwiedzaniem". Wysokie chaszcze, forsowanie siatki, następnie krótki rekonesans - mieniące się w słońcu szkliwione cegły murów, ciekawa architektura zarówno budynku jak i założenia tarasowo ogrodowego wokół (a raczej tego, co z niego zostało), poza tym zaskoczenie na widok starych samochodów porzuconych na dziedzińcu i konsternacja związana z dwoma miskami pełnymi jedzenia dla psów.


Potem sekwencja wydarzeń w moich wspomnieniach nieco przyspiesza - dwie pary uszu zauważone w nie tak odległej kępie trawy, bieg przez zarośla, skok przez siatkę i pretensje przyjaciół, że uciekałem pierwszy.


5 grudnia 2013

Eksperci radzą.

Żyjemy w takich czasach, że każdy może być "ekspertem". To, że w sklepie ze sprzętem AGD pracownicy nie mają najczęściej żadnej wiedzy o oferowanych towarach, nie potrafią również dopasować produktu do potrzeb klienta, już dawno przestało mnie dziwić. Najczęściej bowiem pracują tam studenci, którzy dziś sprzedają sprzęt AGD/RTV, za tydzień będą was obsługiwać w kawiarni, a za dwa tygodnie - jako telemarketerzy - zaproponują wam zmianę operatora telefonicznego. 

To, że w salonie samochodowym łatwiej spotkać się z absolutną ignorancją, zerowym zaangażowaniem w prezentację danego modelu i jedynie niepełnymi, wyuczonymi przez sprzedawcę na pamięć informacjami z prospektu reklamowego, jeszcze długo dziwić mnie nie przestanie, choć mam świadomość, że stan rzeczy jest jaki jest.

Do ostatniego poniedziałku miałem jednak poczucie, że jako jedni z nielicznych dziennikarze branżowi - w tym motoryzacyjni - znają się na rzeczy. Ich wiedza jest stosunkowo pełna, a porady, jakich udzielają na łamach pism, są dla czytelników faktycznie pomocne. W poniedziałek jednak kupiłem - podobnie jak co tydzień od 1995 roku - 949. numer Auto Świata, który uświadomił mi, że jestem w błędzie. 
Jeden z czytelników poskarżył się, że w listopadzie 2012 roku kupił nową Kię Optimę, której nawigacja była nieaktualna. Kia urządzenia zaktualizować bezpłatnie nie chce, czytelnik-właściciel uważa, że auto nie spełnia jego wymagań, pyta więc Redakcję, kto ma w tym sporze rację. Eksperci radzą: "Niestety tak jest z większością fabrycznych nawigacji. Są drogie i na dodatek nie mają bezpłatnych aktualizacji. Dlatego bardziej opłaci się dokupić przenośną nawigację lub korzystać z tej w telefonie"

Faktycznie, czytelnik z pewnością oczekiwał takiej porady. Kupując auto za ok. 100 tys. zł już zacierał ręce z radości, że przed udaniem się w każdą dalszą trasę musi przede wszystkim wyłączyć fabryczną nawigację, a następnie sekwencja - przyssawka na szybę, nawigacja z TESCO, kabel w gnazdo zapalniczki i w drogę! Ahoj przygodo! 
To tak jakby poradzić komuś, by pisał na maszynie, skoro kabel zasilający nowego komputera nie sięga do gniazdka. Albo żeby zamiast używać nowego odtwarzacza CD, odtwarzał kasety w magnetofonie bo płyty są zbyt drogie.

Czy takie porady to jeszcze brak profesjonalizmu czy już głupota? I z drugiej strony - czy takie problemy to efekt nieprzemyślanych zakupów czy patologicznego skąpstwa Rodaków?


29 listopada 2013

Ups.... Komuś chyba skończyły się pomysły!

Od kilku lat dość dużo mówi się o chińskiej motoryzacji, której wytwory próbują wedrzeć się na europejskie rynki - na razie bez spektakularnych sukcesów. "Na szczęście" chciało by się powiedzieć, patrząc na większość samochodów, które lokalni producenci zaprojektowali i wyprodukowali w Chinach. No właśnie, "zaprojektowali"...  Najczęściej właściwsze jednak byłoby słowo "skopiowali" bo wiele spośród modeli chińskich producentów to po prostu kopie aut uznanych producentów europejskich bądź japońskich.

W tym kontekście często porównuje się motoryzację chińską - taką, jaką jest ona dzisiaj - z motoryzacją koreańską przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Moim zdaniem zupełnie niesłusznie - koreańczycy bowiem nigdy nie kradli pomysłów innych producentów. Oni po prostu oficjalnie kupowali stare, wycofane z produkcji projekty uznanych marek, które następnie sprzedawali pod swoją nazwą - wystarczy wspomnieć Daewoo Nexię czy Kię Pride.


Najwyraźniej jednak tak jak zauważalne postępy w dziedzinie designu robią Chińczycy, wypuszczając na rynek produkty coraz bardziej autorskie, tak Koreańczycy - goniąc niemiecką konkurencję - zaczynają upodabniać swoje samochody do niemieckich konkurentów. Jakie bowiem można wyciągać inne wnioski kiedy patrzy się na zaprezentowanego wczoraj Hyundaia Genesisa? A na Kię Quoris? Zresztą zdjęcia zamieszczone na początku wpisu - jak i te wstawione poniżej - mówią same za siebie...


Żeby jednak być obiektywnym trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że tworzenie samochodów łudząco podobnych do konkurencyjnych ma miejsce nie tylko w przypadku Koreańczyków - wystarczy spojrzeć na zdjęcia europejskich oraz japońskich aut.



Czy naprawdę wszystko już było?

23 listopada 2013

NISSAN QASHQAI 2.0 DCI ALL MODE 4x4 ACENTA PACK (2007) - crossover w terenie.

Obiegowa opinia o crossoverach i SUVach jest taka, że absolutnie nie poradzą sobie one w żadnym terenie oprócz zabudowanego – a i to z różnym skutkiem. Dziennikarze motoryzacyjni często posługują się przy tym sloganem, że 99,9 % właścicieli takich samochodów nigdy nie zjedzie nimi poza drogę szutrową, nie ma więc powodów aby oczekiwać od tych aut jakichkolwiek zdolności terenowych.


Na czym opierają się przedstawione poglądy – tego nie wiem, ale mam powody by twierdzić, że nie na doświadczeniu, a prędzej na założeniu. Tak czy inaczej, chcąc wyrobić sobie na ten temat własne zdanie, postanowiłem zabrać Nissana Qashqaia – jednego z prekursorów klasy crossoverów – poza teren zabudowany. W teren.

11 listopada 2013

MAZDA CX-5 2.0 SKYACTIV-G 160KM 6AT 4x4 SKYPASSION (2013) - reklama dźwignią... rozczarowania.

"Lubimy prawdziwe wyzwania. Dlatego rozpoczynając konstruowanie nowej Mazdy CX-5, postanowiliśmy połączyć dwie sprzeczności – niskie zużycie paliwa i przyjemność z jazdy. Opracowaliśmy szereg rozwiązań, o jakich producenci samochodów mogą tylko pomarzyć. Właśnie w ten sposób powstała technologia SKYACTIV. (…) Silniki w technologii SKYACTIV zapewniają legendarne osiągi przy zużyciu paliwa porównywalnym z rozwiązaniami hybrydowymi. Skrzynie biegów działają niesamowicie szybko…” - to cytat z broszury reklamowej nowej Mazdy CX-5.


Po jazdach testowych Mazdą CX-5 2.0 SKYACTIV-G 160KM 6AT 4x4 SkyPASSION (łatwo zapamiętać model) zastanawia mnie w zasadzie tylko jedno: dlaczego osoba odpowiedzialna za prospekt reklamowy nigdy nie wsiadła za kierownicę Mazdy CX-5 w opisywanej wersji?

4 listopada 2013

BMW 118d A/T (2010) - czy klasa premium zawsze ma sens?

Samochody klasy premium w zasadzie w każdej dziedzinie biją swoich „pozaklasowych” rywali na głowę – w każdej oprócz ceny, która z reguły jest wyższa o ok. 20%-50% od ceny tych ostatnich. Auta premium są lepiej wykończone, dają możliwość indywidualnej konfiguracji wyposażenia, z reguły dostępne są z szeroką paletą silników i wersji - także takich, w których nacisk położono na sportowe doznania z jazdy. Nie ma co ukrywać, że ich zakup i posiadanie wpływa także pozytywnie na ego właściciela i jestem przekonany, że dla niektórych (a być może nawet i większości) jest to główny argument przemawiający za kupnem Audi, BMW czy Mercedesa.

Niedawny mój kontakt z BMW serii 1 skłonił mnie jednak do zastanowienia się, czy - abstrahując od opisanych powyżej kwestii – zakup auta klasy premium – tyle że w podstawowej wersji wyposażeniowej i z „rozsądnym” silnikiem - ma jakiekolwiek sens?


Wsiadając do ciemnej i smutnej kabiny BMW 118 d z 2010 roku nabrałem poważnych wątpliwości.