Od kilku lat dość dużo mówi się o chińskiej motoryzacji, której wytwory próbują wedrzeć się na europejskie rynki - na razie bez spektakularnych sukcesów. "Na szczęście" chciało by się powiedzieć, patrząc na większość samochodów, które lokalni producenci zaprojektowali i wyprodukowali w Chinach. No właśnie, "zaprojektowali"... Najczęściej właściwsze jednak byłoby słowo "skopiowali" bo wiele spośród modeli chińskich producentów to po prostu kopie aut uznanych producentów europejskich bądź japońskich.
W tym kontekście często porównuje się motoryzację chińską - taką, jaką jest ona dzisiaj - z motoryzacją koreańską przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Moim zdaniem zupełnie niesłusznie - koreańczycy bowiem nigdy nie kradli pomysłów innych producentów. Oni po prostu oficjalnie kupowali stare, wycofane z produkcji projekty uznanych marek, które następnie sprzedawali pod swoją nazwą - wystarczy wspomnieć Daewoo Nexię czy Kię Pride.
Najwyraźniej jednak tak jak zauważalne postępy w dziedzinie designu robią Chińczycy, wypuszczając na rynek produkty coraz bardziej autorskie, tak Koreańczycy - goniąc niemiecką konkurencję - zaczynają upodabniać swoje samochody do niemieckich konkurentów. Jakie bowiem można wyciągać inne wnioski kiedy patrzy się na zaprezentowanego wczoraj Hyundaia Genesisa? A na Kię Quoris? Zresztą zdjęcia zamieszczone na początku wpisu - jak i te wstawione poniżej - mówią same za siebie...
Żeby jednak być obiektywnym trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że tworzenie samochodów łudząco podobnych do konkurencyjnych ma miejsce nie tylko w przypadku Koreańczyków - wystarczy spojrzeć na zdjęcia europejskich oraz japońskich aut.
Czy naprawdę wszystko już było?