29 listopada 2013

Ups.... Komuś chyba skończyły się pomysły!

Od kilku lat dość dużo mówi się o chińskiej motoryzacji, której wytwory próbują wedrzeć się na europejskie rynki - na razie bez spektakularnych sukcesów. "Na szczęście" chciało by się powiedzieć, patrząc na większość samochodów, które lokalni producenci zaprojektowali i wyprodukowali w Chinach. No właśnie, "zaprojektowali"...  Najczęściej właściwsze jednak byłoby słowo "skopiowali" bo wiele spośród modeli chińskich producentów to po prostu kopie aut uznanych producentów europejskich bądź japońskich.

W tym kontekście często porównuje się motoryzację chińską - taką, jaką jest ona dzisiaj - z motoryzacją koreańską przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Moim zdaniem zupełnie niesłusznie - koreańczycy bowiem nigdy nie kradli pomysłów innych producentów. Oni po prostu oficjalnie kupowali stare, wycofane z produkcji projekty uznanych marek, które następnie sprzedawali pod swoją nazwą - wystarczy wspomnieć Daewoo Nexię czy Kię Pride.


Najwyraźniej jednak tak jak zauważalne postępy w dziedzinie designu robią Chińczycy, wypuszczając na rynek produkty coraz bardziej autorskie, tak Koreańczycy - goniąc niemiecką konkurencję - zaczynają upodabniać swoje samochody do niemieckich konkurentów. Jakie bowiem można wyciągać inne wnioski kiedy patrzy się na zaprezentowanego wczoraj Hyundaia Genesisa? A na Kię Quoris? Zresztą zdjęcia zamieszczone na początku wpisu - jak i te wstawione poniżej - mówią same za siebie...


Żeby jednak być obiektywnym trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że tworzenie samochodów łudząco podobnych do konkurencyjnych ma miejsce nie tylko w przypadku Koreańczyków - wystarczy spojrzeć na zdjęcia europejskich oraz japońskich aut.



Czy naprawdę wszystko już było?

23 listopada 2013

NISSAN QASHQAI 2.0 DCI ALL MODE 4x4 ACENTA PACK (2007) - crossover w terenie.

Obiegowa opinia o crossoverach i SUVach jest taka, że absolutnie nie poradzą sobie one w żadnym terenie oprócz zabudowanego – a i to z różnym skutkiem. Dziennikarze motoryzacyjni często posługują się przy tym sloganem, że 99,9 % właścicieli takich samochodów nigdy nie zjedzie nimi poza drogę szutrową, nie ma więc powodów aby oczekiwać od tych aut jakichkolwiek zdolności terenowych.


Na czym opierają się przedstawione poglądy – tego nie wiem, ale mam powody by twierdzić, że nie na doświadczeniu, a prędzej na założeniu. Tak czy inaczej, chcąc wyrobić sobie na ten temat własne zdanie, postanowiłem zabrać Nissana Qashqaia – jednego z prekursorów klasy crossoverów – poza teren zabudowany. W teren.

11 listopada 2013

MAZDA CX-5 2.0 SKYACTIV-G 160KM 6AT 4x4 SKYPASSION (2013) - reklama dźwignią... rozczarowania.

"Lubimy prawdziwe wyzwania. Dlatego rozpoczynając konstruowanie nowej Mazdy CX-5, postanowiliśmy połączyć dwie sprzeczności – niskie zużycie paliwa i przyjemność z jazdy. Opracowaliśmy szereg rozwiązań, o jakich producenci samochodów mogą tylko pomarzyć. Właśnie w ten sposób powstała technologia SKYACTIV. (…) Silniki w technologii SKYACTIV zapewniają legendarne osiągi przy zużyciu paliwa porównywalnym z rozwiązaniami hybrydowymi. Skrzynie biegów działają niesamowicie szybko…” - to cytat z broszury reklamowej nowej Mazdy CX-5.


Po jazdach testowych Mazdą CX-5 2.0 SKYACTIV-G 160KM 6AT 4x4 SkyPASSION (łatwo zapamiętać model) zastanawia mnie w zasadzie tylko jedno: dlaczego osoba odpowiedzialna za prospekt reklamowy nigdy nie wsiadła za kierownicę Mazdy CX-5 w opisywanej wersji?

4 listopada 2013

BMW 118d A/T (2010) - czy klasa premium zawsze ma sens?

Samochody klasy premium w zasadzie w każdej dziedzinie biją swoich „pozaklasowych” rywali na głowę – w każdej oprócz ceny, która z reguły jest wyższa o ok. 20%-50% od ceny tych ostatnich. Auta premium są lepiej wykończone, dają możliwość indywidualnej konfiguracji wyposażenia, z reguły dostępne są z szeroką paletą silników i wersji - także takich, w których nacisk położono na sportowe doznania z jazdy. Nie ma co ukrywać, że ich zakup i posiadanie wpływa także pozytywnie na ego właściciela i jestem przekonany, że dla niektórych (a być może nawet i większości) jest to główny argument przemawiający za kupnem Audi, BMW czy Mercedesa.

Niedawny mój kontakt z BMW serii 1 skłonił mnie jednak do zastanowienia się, czy - abstrahując od opisanych powyżej kwestii – zakup auta klasy premium – tyle że w podstawowej wersji wyposażeniowej i z „rozsądnym” silnikiem - ma jakiekolwiek sens?


Wsiadając do ciemnej i smutnej kabiny BMW 118 d z 2010 roku nabrałem poważnych wątpliwości.